Listy do Mojego Pana Terrorysty ''6''



                Wymyka mi się. Przecieka mi przez palce. Mijamy się wiecznie, drogi się krzyżują ale nigdy nie jest nam dane móc złączyć dłonie i pójść wspólną drogą. I słyszę tylko głuchą ciszę odbijającą się od ścian. Widzę jak moja towarzyszka, kochana ''Samotność'', podaje mi kolejne złote myśli na srebrnej tacy. ''Nie teraz'', ''Mamy czas'' i moje ulubione ''Cierpliwości'' są już 
na stałe ze mną jak poranna gazeta. Drogi Panie Te, a może mnie pisane jest to właśnie? Bezkresna tułaczka duszy po oceanach niespełnienia. Wędrówka serca poprzez pustkowia. Błąkam się tak już tyle lat i tylko języków znam więcej.

                Co noc pytam się gwiazd, czy ta podróż wreszcie się skończy? Czy sroki utworzą długi tor, po którym spacerując Vega zatrzyma się w ramionach Altaira? Fox codziennie przypomina mi, że prawda jest ''out there'' , a ja każdego dnia coraz bardziej tracę siły by jej ''tam'' szukać. Panie Te bolą mnie już mięśnie, skóra na stopach grubieje, usta się przesuszają, a czoło i policzki zniosły niejeden deszcz meteorytów. Czuję się jak ostatni człowiek na ziemi, który szuka drugiego człowieka ale nie wie, że te poszukiwania są skazane na niepowodzenie.

                Myślę sobie, że chciałabym zaakceptować tę prawdę, że jestem ostatnia i tyle ale nie mogę. Pewnie wyginę jak Velociraptory. To ciężkie do przełknięcia z dwóch powodów. 
Po pierwsze, bo jest ogromne, a ja malutka. Po drugie, bo naiwnie wierzę, że zdarzy się cud.
Czy to głupie Panie Te mieć taką ślepą nadzieję? Czy ja czekam na wróżki, jednorożce, elfy lub obcych? Tak wiem, marudzę... Wymyślam, cuduję, narzekam zamiast wziąć się do roboty
i czyścić tryby ''Christophera''. Ja nie rozumiem w jaki sposób Jack przytaszczył ''Perłę'' z tej pustyni na brzeg morza. Właściwie wiem... żeby ''Czarna'' płynęła po piaskowisku potrzebna była siła krabów ale ja nie mam nawet pół szczypczyka. Cholerna lina wpija się w moją szyję i pocę się w miejscach, w których ludzie się nie pocą, np. w Poznaniu, w cieniu, w nocy (niektóre żarty są tylko dla mnie jak to mówi Szumi).

                Już mi się nie chce Panie Te, naprawdę. Jestem taka zmęczona. Usiadłabym sobie, żeby odpocząć wie Pan? Tak zwyczajnie chciałabym złapać oddech. Zawinąć się w kocyk, rysować kształty na niebie łącząc gwiazdy i myśleć, o czym marzy kamień, który trzymam w dłoni? Tego bym chciała choć na chwilę...


Autorka: Czynnik NIEludzki
Jestem zwykłą dziewczyną i lubię o sobie myśleć, że pojawiam się znikąd i w międzyczasie. Na co dzień jestem instruktorką tańca dziecięcego zespołu Apsik. Pochłaniam książki w ilościach niepoliczalnych. Interesuję się kulturą starożytnego Egiptu, Japonii, Majów, Azteków i Inków. Mówię płynnie w 4 językach, a trzech kolejnych się uczę. W wolnych chwilach piszę wiersze, książki, rysuję portrety techniką Stencil, maluję (ostatnio statki widmo), szyję, szydełkuję, tworzę i przetwarzam ubrania. Prywatnie jestem mamą 14-letniego Jina, z którym uwielbiamy grać w szachy, planszówki oraz na gitarze. Gdy jestem zła, sprzątam, a gdy potrzebuję powietrza, biegam i jeżdżę na rowerze.


*** obraz jplenio z Pixabay

 

Komentarze

Popularne posty