Listy do Mojego Pana Terrorysty ''4''



                Ale się porobiło... zwymiotowałam te wszystkie cukiereczki. Takie słodko – gorzkie katharsis. Seria AK – 47, palące słońce pustyni, brak tlenu w próżni czyli jeden wielki kociokwik. Drogi Panie Te matematyka była tutaj prosta, sama się dodała i w sumie wyszło na plus. Ale co przeżyłam to moje. Wyrzucić wszystko nie jest łatwo ale jeśli chcę zbudować i mieć ''Christophera'', to porządki nie mogą być tylko generalne. One muszą być bardziej niż ''Emir el-Bahr'' , a że jesteśmy na nieznanych wodach Panie Te, jak już wcześniej mówiliśmy, to będzie to komedia omyłek. Tylko Jacka Sparrowa tu jeszcze brak, który zresztą idealnie wpasowałby się 
w klimat, zarówno dlatego, że morski jak również dlatego, że w sytuacjach niespodziewanych jest kompletnie nieobliczalny. Moje tsintah niłch'i biega właśnie po lesie w spódniczce z trawy, żeby złapać oddech.
Swoją drogą Jack był świetnym strategiem, szalonym ale genialnym. Zawsze wiedział na kogo postawić, nawet jeśli to wydawało się płytkie, bezsensowne i najmniej właściwe. Ciekawa jestem czasami czy naprawdę wiedział, czy też wybierał najbardziej niecodzienną opcję na złość, z przekory? Zastanawia mnie to za każdym razem, gdy oglądam ''Piratów z Karaibów''. 
Od pierwszego slajdu, od pierwszego dźwięku to był jeden z ''moich'' filmów. Takich na zawsze, awsze, awsze... I zgodnie z Pańską propozycją Panie Te, na którą ja przystałam oraz z moim fenomenalnym życzeniem, wypowiedzianym w ''najbardziej odpowiedniej'' chwili, jesteśmy, 
a konkretnie ja jestem na nieznanych wodach. Bardziej, niż myślałam. Potrafię pływać, lubię statki i szum fal ale nie znam ''tego miejsca''. Trochę mnie to przeraża Panie Te. Zarówno ''to miejsce'' jak i ''Moje Miejsce''. Strasznie te nieznane wody duże, ciemne, mroczne, wzburzone, głębokie... i mnóstwo innych przymiotników na ''boję się''. 
Wie Pan co teraz powiem o mojej zbroi? Dokładnie tak. Mimo to, siedzę na tej swojej wysepce i buduję ''Christophera''. Trochę inaczej niż chciałam; no dobrze bardzo inaczej, niż chciałam. Miało być dużo pięknego drewna, mam trzy patyki. Miało być pełno gwoździ i dobry młotek, a ja mam kolce i kamień. Miało być wszystko wszędzie, a nie ma nigdzie nic. Dlatego zbuduję go inaczej. To będzie najwspanialsza maszyna jaka kiedykolwiek istniała. Jeszcze nie powiem jakie imię będzie nosić, choć mam przeczucie, że Pan się domyśla. Tak czy siak dopłynę na moją wymarzoną wyspę. Choćby nazywali mnie szaleńcem jak Jacka, dopłynę na nią. 
A Edward Nygma, no cóż wierzę w Niego więc zaczekam. 
Panie Te, smutno tu jakoś. Ciemno, zimno i więziennie. Kiedyś powiedziałam pewnemu Robotowi, że najgorsze więzienia budujemy sobie sami. Nie mogę podważać samej siebie dlatego AK-47 strzela, a ja zbieram te kule i przetapiam je na gwoździe. Słońce pustyni pali, a ja kieruję jego promienie na piasek, żeby mieć szkło na szyby. W próżni nie ma czym oddychać? Świetnie, wytrenuję oddech na maksa, żeby móc dłużej pozostawać pod wodą. A emocjonalnie? Chyba tak jak ''JAN'' płaczę rymami, dlatego nie zobaczysz łez! 
Muszę kończyć Panie Te ale za jakiś czas znów wyślę Żądło i Policjantów z butelką do Pana. Niech Pan się tam trzyma w tym swoim żółteczku. Dam znać, kiedy należy wypatrywać mojej flotylli.




 Autorka: Czynnik NIEludzki
Jestem zwykłą dziewczyną i lubię o sobie myśleć, że pojawiam się znikąd i w międzyczasie. Na co dzień jestem instruktorką tańca dziecięcego zespołu Apsik. Pochłaniam książki w ilościach niepoliczalnych. Interesuję się kulturą starożytnego Egiptu, Japonii, Majów, Azteków i Inków. Mówię płynnie w 4 językach, a trzech kolejnych się uczę. W wolnych chwilach piszę wiersze, książki, rysuję portrety techniką Stencil, maluję (ostatnio statki widmo), szyję, szydełkuję, tworzę i przetwarzam ubrania. Prywatnie jestem mamą 14-letniego Jina, z którym uwielbiamy grać w szachy, planszówki oraz na gitarze. Gdy jestem zła, sprzątam, a gdy potrzebuję powietrza, biegam i jeżdżę na rowerze.



***obraz ruslana_art z pixabay

Komentarze

Popularne posty